„Dead but Still Cute” to wosk, który w pełni łączy mrok z odrobiną przewrotnego uroku, wprowadzając w świat pełen sprzeczności. Jej zapach jest jak tajemnicza opowieść, w której głębokość i zmysłowość przeplatają się z delikatnością i intrygującym urokiem.
Nuty figi i paczuli wprowadzają słodką, niemal ekscentryczną tajemniczość. Figowe akcenty, soczyste i owocowe, łączą się z paczulą, której ziemista głębia dodaje zapachowi sensualnego wyrazu. Ten owocowo-ziemistych duet tworzy aurę, która jest zarówno ciepła, jak i enigmatyczna. W tle wyczuwalne są ciepłe, ziemiste nuty cedru i piżma, które dodają głębi i intensywności. Cedr wnosi zmysłową, drzewną bazę, podczas gdy piżmo otula całość zmysłowym ciepłem, sprawiając, że zapach staje się bardziej intrygujący i głęboki. Sosna dodaje odrobinę świeżości, jak leśne cienie, które przenikają przez mgłę. Jej obecność wprowadza oddech natury, przypominając o leśnych głębinach i chłodnych wieczorach wśród drzew. Bursztyn na koniec przynosi złocisty blask, otulając zapach ciepłem, które emanuje złotym blaskiem. Jego obecność dodaje subtelnej słodyczy i elegancji, spajając wszystkie nuty w harmonijną całość.
„Dead but Still Cute” jest częścią serii Boo i symbolizuje, że nawet w mroku jest miejsce na urok i delikatność. To wosk, który przynosi zmysłowe ciepło i tajemniczość, tworząc atmosferę, w której każdy cień ma swoją własną, fascynującą historię.
barbrasjane –
Nazwa zapachu jest idealna, bo zaraz po rozpaleniu jest wyczuwalny wręcz owocowo-kurzowy zapach 😀 Na dalszym planie wchodzi świeżość sosny i drzewne nuty cedru. Zapach wielopoziomowy, duszny i pełen sprzeczności 🙂 i te cudowne kształty duszków!